Nowy Jork, 3 marca 2041 r.
Jonathanie,
mój drogi synu,
gdy
przeczytasz tę wiadomość, mnie ani twojej matki już zapewne nie będzie na tym
świecie, lecz wiedz, że tak musiało się stać. Musieliśmy podjąć finałową samobójczą
próbę ratowania ostatnich przedstawicieli naszej rasy.
Walka,
którą stoczymy dzisiejszej nocy razem z wujkiem Alekiem oraz ciotką Isabelle
podsumuje cudowne życie Nocnych Łowców, jakie podarowane zostało nam przez
anioła Razjela. Wuj Magnus i Simon przysięgli strzec nas aż do utraty tchnienia,
walczyć ramię w ramię, a także odejść jako zwycięzcy, jednak nawet ty dobrze
wiesz, jak wszystko się potoczy. Nawet siła nieśmiertelności nie jest w stanie
wygrać z nowodowodzącym archaniołem Sarielem. Jeśli ktokolwiek przeżyje, odnajdzie cię w
Instytucie, jeśli nie – trzymaj się Cole’a, brońcie się nawzajem, uciekajcie
jak najdalej od Nowego Jorku, ukryjcie się tam, gdzie nikt was nie znajdzie,
przeżyjcie.
Nie
potrafię wyrazić, jak bardzo ubolewam, że nie narodziłeś się w spokojniejszych czasach,
a także, że nie zdołałem zapewnić ci godnego, spokojnego życia. Zawiodłem jako
głowa rodziny, lecz mam nadzieję, iż kiedyś będziesz zdolny mi to wybaczyć. Nie
mogłem wyobrazić sobie posiadania lepszego potomka. Jestem dumny, że ktoś taki,
jak ty zrodził się z mojej krwi.
Obyśmy spotkali
się za kilkadziesiąt lat w lepszym miejscu, wolnym od wojen i niepewności,
gdzie Nocni Łowcy znajdą należny im spokój.
Pamiętaj
synu, musisz pozostać silny, twoim
zadaniem jest przeżyć.
Unikaj
Aniołów i nie zapominaj oglądać się za siebie, nigdy.
Jace
Herondale
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz